Dzień dobry. Albo i zły, bo robi się coraz trudniej. Skłamałabym mówiąc, że jestem pełna nadziei, kieruję się jednak cytatem z „Dżumy”: „Trzeba tylko iść naprzód, w ciemnościach, trochę na oślep i próbować czynić dobrze”. W drugiej części poradnika na temat dobrostanu psychicznego przyjrzymy się więc temu, jakie pytania pomogą nam w brnięciu do przodu. Nawet gdy większość czasu spędzamy w czterech ścianach.
Relacja ze sobą
„Mam to szczęście, że mogę siedzieć w domu z osobą, którą kocham” – napisał ktoś, myśląc o swojej dziewczynie. Tymczasem tego szczęścia możemy doświadczyć wszyscy – przecież zdrowa miłość do siebie to absolutna podstawa. Wiele osób (w tym ja) zresztą ma okazję spędzać wyłącznie w swoim towarzystwie 24/7, tym bardziej zachęcam do tego, by siebie poznać i polubić.
Co najbardziej w sobie cenię? Co mi się w życiu udało? Jakie są moje mocne strony na gruncie zawodowym? Co o tym świadczy (przykłady)? Jakie są moje mocne strony prywatnie? Jakie są moje słabości? Jak można przekuć je na atuty? Czy są takie słabości, nad którymi w najbliższym czasie chcę popracować? W jaki sposób?
Jakie są moje wartości? Czym kieruję się w życiu? Czy żyję w zgodzie z tym, co dla mnie ważne, czy tym, co narzuca mi rodzina/społeczeństwo/grupa zawodowa? Jak chcę, aby to wyglądało? W co wierzę? Czy wierzę w życie po śmierci? Czy wiodę życie za życia, czy płynę z nurtem odcięty od swoich uczuć i marzeń? Co lubię poza pracą? Co sprawia mi przyjemność, a czego unikam? Jak mogę bardziej zadbać o swoje zainteresowania?
Jak dbam o swoje zdrowie? Co szkodzi mojej kondycji i co zamierzam z tym zrobić? Czy uprawiam sport? Czy prawidłowo się odżywiam? Czy regularnie kontroluję swoje zdrowie? Jak tam moje zdrowie psychiczne, czy jest OK? Czy dużo się stresuję? Co mogę zrobić, aby stresować się mniej? Co zależy ode mnie (mojego podejścia), a co od sytuacji zewnętrznej (np. sytuacja w pracy)? Jak mogę wpłynąć na obie te sfery?
Co chcę zrobić w najbliższym roku? Co planuję na najbliższe pięć lat? Jakie są moje życiowe priorytety na najbliższą dekadę? Czy mam listę marzeń? Jeśli nie – jakie są doświadczenia, które chcę zebrać? Czego wolę uniknąć? Jeśli myślę o idealnym dniu, jak by wyglądał? Czego absolutnie nie chcę w swojej codzienności? Czy chcę założyć rodzinę? Dlaczego? Czy chcę, aby moja rodzina się powiększyła? Dlaczego? Co mogę zrobić, by mieć większe poczucie sensu w życiu? Za co i za kogo czuję w życiu wdzięczność? Plus pytanie specjalnie ode mnie: czy w sytuacji odosobnienia zaczęłam już pisać dziennik? Jeśli nie, co mnie przed tym powstrzymuje?
Nastroje i potrzeby
Odosobnienie to dobry czas, by nauczyć wsłuchiwać się w swoje nastroje i potrzeby. Nawet wówczas, gdy kwarantannę spędzamy z bliskimi. Czasem nie domyślą się przecież, czego potrzebujemy i skąd nasz zły nastrój. Warto, byśmy sami zarządzili tematem.
Jak się czuję? „Źle”, „dobrze”? Ale co to za emocje? Jeśli nie wiemy z początku, faktycznie warto się przyjrzeć temu, na ile są pozytywne, na ile negatywne. Później próbować rozdzielić. Jak radzę sobie ze smutkiem? Czy płacz albo przygnębienie jest dla mnie oznaką słabości, czy znajduję dla nich miejsce w moim życiu (polecam opcję drugą)? Czy daję sobie przyzwolenie na przeżycie żałoby związanej z tym, co nie się wydarzy z powodu epidemii? Czy sądzę, że jest OK czuć duży lęk? Jak wyrażam złość? Czy wprost, czy nadmiarowo, czy niebezpośrednio? Czy wyrażanie złości oznacza dla mnie, że jestem złą osobą? (podpowiedź: nie powinno). Co robię, gdy dopada mnie pustka? Czy w trudnej sytuacji pozwalam sobie na chwile radości? Co sprawia mi radość i jak mogę zadbać o to, by było jej więcej? Czy staram skupiać się na pozytywach, a nie negatywach. Czy w sytuacji, gdy dopadają mnie trudne emocje, mam czas się zatrzymać i im poprzyglądać, czy staram się od nich uciec? Jeśli uciekam – w co? I po co? Czy w obecnej sytuacji nie narzucam sobie presji na bycie produktywną osobą?
Czego w tej sytuacji realnie potrzebuję, a co jest moją zachcianką? „Oczywiście, można przez dwa tygodnie jechać Netflixa…” – stwierdziła moja znajoma. Właśnie. Czy to, co robię w trakcie kwarantanny, wynika z realnych potrzeb (zadzwonić do kogoś, wyjść na spacer na osiedle, pogimnastykować się, zjeść porządny obiad) czy są to zachcianki (zakupy online, Internet, leżenie w łóżku przez cały dzień)? Czy mówię jasno o swoich potrzebach, czy bardziej oczekuję, że bliskie mi osoby same się domyślą? Czy jeśli się nie domyślają, czuję rozgoryczenie i złość?
Relacje z innymi
Problem z izolacją jest taki, że niektórzy obecnie są od siebie zbyt daleko, a inni – zbyt blisko. Bywa, że wylądowaliśmy w mieszkaniu nie z tymi osobami, z którymi na co dzień chcemy mieć styczność. Bywa, że uświadamiamy sobie, że towarzyska machina nie toczy się już wartko, bo jednak aż tak nam nie zależy, aby ją wprawiać w ruch. Taka stopklatka to korzystny moment, by przyjrzeć się swoim relacjom.
Do kogo dzwonić częściej? Do kogo rzadziej? Dlaczego? Czy osoby, które są dla mnie ważne, usłyszały o tym ode mnie? Czy osoby, które powinienem/powinnam przeprosić, zostały przeproszone? Czego najbardziej brakuje mi obecnie, jeśli chodzi o życie towarzyskie? Dlaczego? A czego pozbyłam/pozbyłem się w moim życiu i odetchnęłam z ulgą? Czy w relacjach z innymi zależy mi na jakości, czy na ilości? Czy chcę coś w tej kwestii zmienić? Czy związek jest dla mnie głównym źródłem wsparcia społecznego, czy mam to bardziej zdywersyfikowane? Jakie korzyści i zagrożenia się z tym wiążą? Co bliskie osoby cenią we mnie? Co ja cenię w nich? Jakie trzy zalety najbardziej dostrzegają? Co im przeszkadza? Czy moje relacje oparte są na zaufaniu i autentyczności? Czy mogę być w nich sobą? Czy znam swoich sąsiadów? (Obecnie gorący temat.) Jak mogę pogłębić relacje z osobami w pracy? Jeśli nie chcę ich pogłębiać – dlaczego? Czy w trudnych momentach chcę być dalej od innych czy bliżej? Czy w obecnej trudnej sytuacji jestem bardziej źródłem wsparcia i miłości, czy kłębkiem krytycyzmu i frustracji? Dlaczego?
Zamiast podsumowania
Co do mnie, obecnie bardziej od mojego wnętrza stresuje mnie to, co na zewnątrz. Zresztą już nawet Pudelek nie gwarantuje relaksujących treści – przeczytamy tam, co politycy robią w wolnym czasie na żywo i w sieci. Z drugiej strony jestem wdzięczna, że moja sytuacja jest dość komfortowa. Jeśli trzeba, spędzę kolejny miesiąc w jednym pomieszczeniu (pozdrowienia z mojej kawalerki – nigdy wcześniej nie było jej na instagramie).
Najbardziej niepokoi mnie to, co będzie, gdy z tego domu wyjdę. W jakim stanie będzie gospodarka? Czy wyjdziemy z tego mocniejsi psychicznie? Czy zjednoczymy się jako społeczeństwo? Nie sądzę. Odnoszę wrażenie, że nikt nie zdaje sobie sprawy z tego, jak źle to wpłynie na nasze zdrowie psychiczne. Wielu osobom izolacja może bardzo zaszkodzić. Tym bardziej, że warunki mieszkaniowe (liczone zagęszczeniem w mieszkaniach) mamy najgorsze w Unii Europejskiej. Spodziewam się też problemów w skali makro – będą nasilone zaburzenia psychiczne, częstsze przyjęcia do szpitali psychiatrycznych, na odwyk, będą zwolnienia lekarskie z powodu rozmaitych psychicznych trudności. Tym bardziej, że dla niektórych źródłem stresu jest nie tylko izolacja, ale też to, że ich życie wywróciło się do góry nogami. I w tym przypadku brakuje tarczy.
Jednak jest coś, co mi dodaje nadziei. Nie wiem, czy wiecie, że Tatarkiewicz pisał swój „Traktat o szczęściu” w trakcie drugiej wojny światowej. Paradoks? Nie, to pełniło bardzo konkretną funkcję – pozwalało oderwać się od beznadziei, uwierzyć, że przyjdą lepsze czasy. Tak też i ja siedzę teraz schowana w pliku Worda i piszę, to moja mentalna kryjówka na najbliższy miesiąc. Zachęcam, by znaleźć sobie swoją. W tych trudnych czasach życzę Wam, by miłość – do siebie i innych – nie była tylko fikcją.
Ruszył fanpage – po więcej treści zapraszam więc na Facebooka.