Opowieści przemysłowe. Odcinek 1: Imię
Miejsce akcji: Katowice-Murcki
Moja babcia nosi imię patronki górnictwa. Nadane na zielonym, sadowniczym Mazowszu. Zapewne nikt nie podejrzewał, że imię Barbara tak ją poprowadzi. Że skończy warszawskie technikum geologiczne i zamiast zostać w stolicy ruszy na Górny Śląsk. To zdjęcie wykonano już po przeprowadzce. Barbara ma dwadzieścia kilka lat i rozkloszowaną sukienkę. W regionie trwają poszukiwania złóż węgla kamiennego, a ona pracuje przy pomiarach geologicznych. Mieszka w katowickich Murckach – u ludzi ze zdjęcia wynajmuje pokój. Są jak przybrana rodzina.
Patronka śląskiego węgla przepowiada przyszłość na podstawie skał z odwiertów. Swojej przyszłości nie jest w stanie przepowiedzieć. A przecież już niedługo pozna mojego dziadka. To on zagada do niej na przystanku pod Teatrem Śląskim. Nie wie, że urodzi dwie córki. Jakiś czas później urodzę się ja. Co roku będzie zabierać mnie na wieś i robić najlepsze ziemniaczane placki. I że później, gdy sama będę po szkole, wyruszę w niemal odwrotnym kierunku – z Sosnowca do Warszawy. Zupełnie przypadkiem zamieszkam obok kościoła, w którym dziadkowie brali ślub.
Bo w życiu naprawdę wszystko się ze sobą zgadza.